Historia Kasi
Regularne badania mogą uratować życie. Mimo to wciąż słyszymy głosy, które kwestionują sens profilaktyki. Czy naprawdę warto czekać na problem, zamiast mu zapobiegać?
Wizyty u ginekologa zawsze były dla mnie dość stresujące, ale mimo to regularnie chodziłam na badania. W końcu profilaktyka jest kluczowa, prawda? Wierzyłam w zasadę „lepiej zapobiegać, niż leczyć” i dlatego co roku wykonywałam cytologię, USG i inne zalecane badania. Nigdy nie przyszło mi do głowy, że lekarz może to kwestionować.
"Aż do dnia, w którym usłyszałam jedno z najbardziej absurdalnych pytań w moim życiu. Podczas prywatnej wizyty ginekolog, zanim rozpoczął badanie spytał: „Po co Pani to wszystko?” Byłam tak zaskoczona, że nie wiedziałam, co odpowiedzieć. „Nie szkoda Pani czasu i pieniędzy?” – dodał."
Zamurowało mnie. Przez lata słyszałam, jak ważne są regularne kontrole, jak wiele kobiet dzięki nim uniknęło poważnych chorób. A teraz lekarz sugeruje, że dbanie o siebie to fanaberia? Wyszłam z gabinetu z postanowieniem, by nigdy więcej nie pozwolić nikomu podważać mojej troski o zdrowie.
Dziś wiem, że to właśnie profilaktyka pozwala uniknąć tragedii. Dzięki regularnym badaniom wiele kobiet dowiaduje się o problemach zdrowotnych na tyle wcześnie, by skutecznie zareagować. Każdy powinien mieć prawo do świadomego dbania o swoje zdrowie, bez poczucia, że robi coś zbędnego. Bo jeśli ja się o siebie nie zatroszczę, nikt inny tego za mnie nie zrobi.
Też masz swoją historię?
Podziel się nią z nami. Nie milczmy i nie zgadzajmy się na bagatelizowanie!