Kiedy mowa o pierwszej miesiączce, większość z nas tęskni za jakąś formą jej celebracji. Szukamy różnych ‘rytuałów przejścia’, czasem sztucznie wprowadzonych z obcych kultur, z braku rodzimych na wyciągnięcie ręki. Staramy się zaznaczyć, że oto nasze córki/ siostry czy przyjaciółki stały się kobietami, podobnie jak my jakiś czas temu, a nasze matki i babki przed nami, budując w ten sposób ciągłość pewnego doświadczenia.
Jednak obok opowieści ludycznej toczy się także opowieść medyczna, która - być może za sprawą feministek, mozolnie przesuwających kulturowe akcenty - wybuchła w nauce jakiś czas temu, obfitując badaniami na temat miesiączki. I jedne z nich zasługują na uwagę szczególną: te, dotyczące daty pierwszego krwawienia.
Dotychczas temat ten nie wzniecał specjalnej uwagi, do czasu badań znanych jako Nurses Health Study, które po raz pierwszy zainteresowały się tematem długofalowego zdrowia kobiet i czynników, które mogą je wykrzaczyć (rychło w czas). Badano tam naprawdę sporo wątków - ryzyko cukrzycy, chorób kardiologicznych, nowotworu piersi - i zaobserwowano, że w jakiś sposób korelują one z momentem pierwszej miesiączki. Zdecydowano się przeprowadzić te badania raz jeszcze - tym razem na młodszej kohorcie - i obserwacje te zdecydowanie się potwierdziły: wcześniejsze wystąpienie pierwszej miesiączki może przekładać się na wyższe ryzyko tych zaburzeń, będąc oczywiście jednym z czynników wpływu.
W kolejnych badaniach - tym razem dotyczących tylko tego tematu - postanowiono wątek pierwszej miesiączki powiązać (i sprawdzić ewentualną zależność) z dwoma indeksami: EDIP i AHEI. Pierwszy dotyczył stanu zapalnego i składników żywieniowych, o których wiemy, że mogą go stymulować i najwyższą punktację miały tutaj: czerwone mięso, wysoko przetworzone mięso, napoje energetyzujące i wysoko przetworzone zboża (czyli te, z których usunięto otręby, jak to mamy w białej mące). Drugi natomiast dotyczył składników powiązanych ze zdrową dietą czyli warzyw, strączków i zbóż nieprzetworzonych (jak razowe mąki).
Przeczytaj:
"Co ciekawe, po raz pierwszy podjęto próbę powiązania tych dwóch wątków, miesiączki i diety, tym samym odchodząc od niekwestionowanego przez długi czas podejrzenia, że to tylko i wyłącznie wyższe BMI stanowi przyczynę wcześniejszej pierwszej menstruacji."
Co zaobserwowano?
Że BMI czy wzrost nie mają tutaj nic do rzeczy, za to dieta zdecydowanie tak. Badania przeprowadzone na próbie 6922 dziewczynek ujawniły, że najwyższe AHEI i najniższe EDIP czyli najwięcej zdrowych składników, przy jednoczesnym najniższym spożyciu pro zapalnego jedzenia, stanowią najlepszą ochronę przed przedwczesnym dojrzewaniem.
Ale dlaczego tak się dzieje, zapytasz?
Co takiego jest w zdrowym jedzeniu, że działając na ciało prowokuje procesy, na które ono, z racji wieku (wyobraź sobie 9-latkę, która zaczyna krwawić - wydaje się to jakoś niezdrowe, prawda?) nie jest tak naprawdę gotowe. Już wyjaśniam. Warzywa, nieprzetworzone zboża czy strączki to przede wszystkim składniki bogate w błonnik. To nasz cudowny “wycior”, który z jednej strony wiąże a z drugiej umożliwia eliminację składników, których już nie potrzebujemy. Jednym z nich są estrogeny. Zanim zaczniemy dojrzewać same nie produkujemy ich zbyt dużo, jednak obfituje w nie nasze środowisko. Jako fitoestrogeny, słabsze wersje tego hormonu, są obecne w roślinach, które zjadamy w naszych posiłkach, jednak nie one martwią najbardziej. Do obiegu wody przenikają także estrogeny z produktów medycznych np leków antykoncepcyjnych czy kosmetyków. Te ostatnie, znacznie silniejsze, koniec końców także docierają do naszych ciał. Musimy je regularnie usuwać. Nieusunięte kumulują się w naszym krwiobiegu prowadząc do szybszego osiągnięcia progu hormonalnej dojrzałości, w ten sposób wywołując miesiączkę. Ale to nie wszystko. Rośliny zawierają także całą masę polifenoli i różnej maści przeciwutleniaczy, których kluczową zdolnością jest modulowanie stanu zapalnego. Ten ostatni, stanowił drugi istotny czynnik ryzyka przyśpieszający wystąpienie pierwszej miesiączki. I chociaż jest procesem jak najbardziej naturalnym, za pośrednictwem którego stymulujemy wiele biologicznych mechanizmów, w nadmiarze - jak widać - potrafi obrócić się przeciwko nam. Zatem każdy składnik, który pozwala trzymać go w ryzach jest na wagę złota.
Co z tego wynika?
Kilka istotnych rzeczy. Badania nad pierwszą miesiączką pokazały, że BMI nie ma żadnego znaczenia, tym samym pozwalając wreszcie odczepić się od wyższej wagi dziewczynek, która przez lata - w ramach wszechobecnej fat fobii - była piętnowana. Nie ma ona żadnego znaczenia w tym kontekście. Po drugie przesunięto strefę wpływu na biologię młodej kobiety (a biorąc pod uwagę powiązanie daty pierwszej miesiączki z wyższym ryzykiem chorób najwyżej notowanych pod względem wszelkiem maści komplikacji-od kosztów po niepełnosprawność - na życie tej kobiety w ogóle) na ręce samych zainteresowanych, a przynajmniej ich rodziców. Innymi słowy, przynajmniej teoretycznie, naprawdę dużo możemy tutaj zdziałać.
I jest to dobra wiadomość.